Prawo czy Bezprawie


Prawo czy Bezprawie

 

Rozpoczynamy właśnie (wrzesień 2020 r) kolejny okres wdrażania w życie „poprawionego” przez ustawodawcę prawa budowlanego. To dobry czas, żeby podzielić się doświadczeniami tego obszaru z 40 lat funkcjonowania w budownictwie.

Wszyscy zajmujący się profesjonalnie budownictwem rozumieją konieczność stałego uzupełniania wiedzy o nowych technologiach. To jest oczywiste i zrozumiałe. Czerpiemy tą wiedzę z publikacji branżowych, sieci, podczas targów budowlanych i poszerzamy na szkoleniach organizowanych przez Izbę Inżynierów, producentów materiałów budowlanych i technologii, biura doradcze i konsultingowe.

Samokształcenie w zakresie znajomości prawa, od wielu lat stanowi obszar nie do zgłębienia. Nie sięgając do czasów odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych, zatrzymałem się na ustawie  prawo budowlane z 1961 roku. Przez 14 lat obowiązywania zmieniono ją dwa razy: w 1965 i w 1972 roku.

Start mojej kariery przypadł na prawo budowlane z 1974 roku. Nie tylko ja poznałem przepisy tej ustawy, praktycznie na pamięć - przez 20 lat zmieniła się zaledwie 9 razy i w większości były to zmiany kosmetyczne.

 

Obecnie obowiązująca ustawa z 7 lipca 1994 roku, doczekała się już 103 ustaw zmieniających, 10 tekstów jednolitych, 10 orzeczeń TK oraz 197 aktów wykonawczych, zmian do tych aktów i wdrożenia 6 dyrektyw europejskich. Teksty jednolite pojawiały się w 2000, 2003, 2006, 2010, 2013 i 2016 roku, a od tego czasu zmian jest tak dużo, że t.j. pojawiają się już co rok. Rekordowy był rok 2019, kiedy pojawiło się 11 zmian ustawy PB.

 

Konia z rzędem temu, kto jeszcze jest w stanie nad tym chaosem prawnym zapanować i mam tutaj na myśli elity prawne i ustawodawcze, a nie nas „maluczkich” jej wykonawców. Jakby rządzący zapomnieli łacińskiego – „ubi ius incertu, ibi ius nullumgdzie prawo niepewne, tam w ogóle nie ma prawa.

Kiedyś grzmieliśmy o zbiurokratyzowaniu UE, teraz milczymy, kiedy władza zasypuje nas tonami ustaw i rozporządzeń i ignoruje słuszne postulaty osób doświadczonych w ich stosowaniu i organizacji samorządu zawodowego.

 

Wskazuję na ustawę prawo budowlane, lecz przecież istotnym elementem życia inżynierów jest ustawa prawo zamówień publicznych. Obowiązująca ustawa pzp z 2004 roku, miała 227 artykułów i 119 stron. Doczekała się 66 ustaw zmieniających, 8 tekstów jednolitych oraz 104 aktów wykonawczych i zmian tych aktów. Nowa ustawa, która zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2021 roku, ma już 623 artykuły i 158 stron. Przepisy wykonawcze zwielokrotnią ten zakres.

Z zasady jednak zmiany pzp miałyby iść w dobrym kierunku. Korzystne byłoby, gdyby rzeczywiście wdrożono zasadę efektywności (jakość towarów i usług, zamiast najniższej ceny), mechanizmów umownych waloryzacji wynagrodzenia, jeżeli wzrosną koszty budowy z przyczyn niezależnych od wykonawcy oraz jego deprecjacji  w sytuacji spadku cen robót i materiałów. Już jednak słychać głosy zamawiających, że nie mają interesu w ryzykowaniu oskarżeń i wyjaśniania, dlaczego nie wybrali oferty najniższej ceny. Cena jest bowiem wymierna i bezsporna, natomiast jakość robót ocenna i zawsze może znaleźć się „ekspert”, który wywiedzie, iż różnica w cenie wcale nie jest adekwatna do różnicy deklarowanej jakości.

 

Znamy powiedzenie, że „nieznajomość prawa nie chroni przed odpowiedzialnością”. Często nie zdajemy sobie sprawy do jakiej kuriozalnej skali rozrosło się prawodawstwo w okresie 30 lat transformacji kraju. Myliłby się ten, kto sądzi, że rewolucja 1989 i 1990 roku była jakimś szczytem nowego prawodawstwa – wprowadzano wówczas zaledwie po kilkaset stron przepisów rocznie. Dopiero później nastąpiła radosna twórczość kolejnych ekip rządzących, a „szczytowanie” Sejmu i Rządu osiągnęliśmy  w roku 2016 roku, kiedy otrzymaliśmy dar  31 tysięcy stron maszynopisu nowych przepisów! W 2011 roku uchwalono 5 ustaw, natomiast w 2018 roku – 219 (!)

Pojawiły się analizy już w 2017 roku, że  na pełne przeczytanie prawa i wskazanych w przepisach odwołań, stanowiących łącznie ponad 16 mln stron, potrzeba by 62 lata.

Prawodawca w Polsce oderwał się od rzeczywistości i zapomniał o kanonie „de minimis non curat lexprawo nie zajmuje się szczegółami”. Codziennie słyszymy, że kolejna ustawa rozwiąże problem, a nie tylko według mnie, stanowi tylko zasłonę dla gospodarczej bezradności władzy.

 

Waldemar Kuciapski

 

  • Opracowanie Grant Thornton na podstawie Dzienników Ustaw

Please publish modules in offcanvas position.